Nie będę tu opisywała całej historii swojego życia. Mogłabym równie dobrze książkę o tym napisać, ciekawa jestem czy stała by się bestsellerem. Wątpię... i zawsze wątpiłam w swoje możliwości. Jednakże nie chcę o tym pisać tym samym cię dołując.
Chcę by ten, kolejny i następny po kolejnym dzień był dobry. Tak, ja wierzę że to będzie dobry dzień.
Pamiętam co robiłam dnia poprzedniego. Obejrzałam Harrego Pottera, ostatnie dwie części. Zapomniałam już jak bardzo kocham tę sagę. Książek nie czytam, nie potrafię. Mama za młodu nigdy mi się nie przyglądała co i w jaki sposób czytam a to chyba też jest ważne. Bo takie czytanie bez sensu jest na nic. Przywykłam do uczenia się na pamięć, kułam całkiem sporą ilość materiału przerabianego w szkole każdego dnia. Dla mnie to była męczarnia, tak bardzo tego nie znosiłam, sądzę że dlatego nie mogę się przekonać do jakiejkolwiek literatury.
Wracając jednak do Harrego, wiedz że bardzo lubię fantasy. Gra w którą grałam, mianowicie Aion w pewnym sensie zdominowała mój świat. Pamiętam, że kiedy odchodziłam od komputera i spoglądałam przez okno widziałam szary, smutny świat. Choć nie gram od dwóch miesięcy to myślę o niej, o swojej postaci. O tym jak wspaniale jest czarować i unosić się na skrzydłach uciekając przed inną frakcją. Zapomniałam już o tych zaletach. Na sam koniec widziałam same porażki. Koniec przygody z grą był do przewidzenia. To stało się moją obsesją. Powiedziałam sobie dość choć serce mówiło mi "Zostań". To była trudna decyzja. Kto jest graczem ten wie jak bolesne jest podjęcie takiej decyzji.
Nie chcę wpakować się w to po raz drugi, zapaść się pod ziemię na rok. Nie sprzedam konta, nie oddam w inne ręce, ale sama też nie zagram. Niech zostanie tak jak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz